niedziela, 2 lipca 2017

Rozdział 10

=Naruto=

Obudził się dopiero późnym wieczorem, kiedy słońce już się chowało za horyzontem. Nadal leżał na trawie, ale Kurama zniknął spod drzewa. Naruto westchnął ciężko i przeciągnął porządnie. Nie sądził, że zaśnie na tak długi czas, chociaż był w tym jeden plus, odzyskał już chakrę. Wstał pośpiesznie i zaczął rozciągać, energia wprost go rozpierała. Zanim jeszcze przeszedł do powtórnego wykonywania techniki przebiegł dwa kółka wokół polany dla rozgrzewki, a następnie stanął na środku pola i wziął parę głębokich wdechów. Usiadł wygodnie na trawie i zamknął oczy, zastanawiając się. Technika jaką miał wykonać brzmiała całkiem łatwo, ale na pewno taka nie była. Musiał coś istotnego pominąć lub zbagatelizować. Wyczucie wiatru jest łatwe, schody zaczynają się przy łączeniu, więc albo w książce jest niedokładnie napisane albo on był kompletnym beztalenciem, jednak zaraz odrzucił tę myśl. Otworzył oczy i pospiesznie wstał, musiał znaleźć Elisę i zapytać się o technikę. Szybkim marszem zmierzał w kierunku miasta, w którym miał nadzieję spotkać dziewczynę.Widząc w oddali pojedyncze budynki przyspieszył, chciał jak najszybciej poznać odpowiedzieć na dręczące go pytanie. Jednak kiedy znalazł się pomiędzy budynkami zwolnił, żeby nikogo nie potrącić, pomimo jego starań wpadł na jednego z przechodniów. Nawet nie zauważył, kiedy wpadł w lekki trans, nie zauważając niczego wokół siebie. Po chwili się z tego otrząsnął i prawie, że odbiegł z miejsca zdarzenia mamrocząc przeprosiny.
- Hej, chłopcze!
Usłyszał za sobą jeszcze oburzony krzyk potrąconego i skręcił w jedną z mniej uczęszczanych uliczek, nie chcąc pakować się w kłótnie lub walkę. Szybko minął ciemniejszą ulicę i wszedł w bardziej zaludniony obszar i kiedy upewnił się, że wściekły przechodzeń za nim nie podąża wznowił poszukiwania, tym razem bardziej uważając. Kiedy poczuł lekkie uderzenie w plecy zdziwił się i zarazem przestraszył, że znowu na kogoś wpadł. Kiedy się odwracał już miał mówić kolejne przeprosiny, jednak jedynie odetchnął z ulgą, kiedy zauważył Elisę.
- Co tu robisz? - spytała - ostatnio widziałam twoje zwłoki na polanie, byłam pewna, że nadal tam jesteś.
Chłopak spojrzał na nią zdezorientowany, nie będąc pewnym co dziewczyna ma na myśli. Dopiero po chwili połączył fakty, że chodzi jej o wykończenie po którym usnął i zaśmiał się głupawo.
- Kurama spał, a trawa była taka wygodna - tłumaczył się dość nerwowo i zawile, kiedy jednak przyuważył to chrząknął i przeszedł do sedna sprawy. - Mam pytanie. Chodzi o tą technikę, na pewno jest ona dobrze opisana w książce?
Przez chwilę Naruto zastanawiał się, czy pytanie nie brzmi idiotycznie i czy przypadkiem dziewczyna go po prostu nie wyśmieje, jednak tak się nie stało, jedynie lekko się uśmiechnęła.
- Nie jest - odpowiedziała - Nie jest, nie było i nie będzie.
- Więc czemu mi ją dałaś?
Dla Naruto było to nielogiczne po co dawała mu książkę ze źle opisaną techniką albo z techniką, która w ogóle mogła nie istnieć.
- Bo dobry ninja jest nie tylko potężny, ale potrafi także przyznać się do porażki lub niewiedzy. Ninja, który myśli, że wszystko już umie i potrafi jest słaby.
Chłopak zamrugał zaskoczony, nie sądził, że powód może być tak prosty jak i zarazem zawiły, jednak przypominając sobie o technice spojrzał uważnie na dziewczynę.
- To jak wykonuje się te technikę?
Dziewczyna uśmiechnęła się i pociągnęła Naruto za sobą mijając ludzi i zmierzając na polanę.
- Pokaże ci.

---------------
Bardzo przepraszam za brak rozdziałów, kiedy nawet obiecałam, że będzie niedługo 😣 Teraz w wakacje postaram się być bardziej systematyczna. Pomimo, że nie jestem zbytnio zadowolona z tego rozdziału to wstawiam go i obiecuje, że kolejny będzie dłuższy i akcja będzie ciekawsza 😊

wtorek, 23 maja 2017

Rozdział 9

= Naruto =

Chłopak ponownie skupił się na pobraniu chakry wiatru. Ku jego zadowoleniu wyczuł ją od razu, jednak jego optymizm skurczył się gdy przy próbie połączenia go ze swoją chakrą, wiatr po prostu się rozwiał, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu. Kolejne nieudane próby połączenia coraz bardziej denerwowały Naruto, w dodatku nie pomagał śmiejący się z niego Kurama, który teraz znalazł sobie wygodne miejsce pod drzewem w cieniu i obserwował coraz bardziej narastającą irytację chłopaka. Po kolejnej nieudanej próbie, Naruto położył się na plecach i westchnął głośno. Pomimo tego że nie wykonał żadnej dokładnej techniki to takie ciągłe 'wypuszczanie' chakry mocno go zmęczyło. Prawie, że nieprzytomnie zwrócił wzrok w kierunku Kuramy, który teraz spał spokojnie. Marzył teraz jedynie o miękkim łóżku, chociaż doskonale wiedział, że w tej chwili nie ma co liczyć na lisa, że ich przeniesie do domu. Zrezygnowany zamknął oczy, chcąc odzyskać trochę energii, aby powrócić do tymczasowego domu. Niestety zanim się zorientował już spał kamiennym snem.

= Tsunade =

Kobieta spojrzała na swoją uczennicę ze smutkiem. Jedyne co w tej chwili zaprzątało głowę hokage, to czy ta Elisa byłaby wstanie usunąć to znamię. Może z dalszych listów dowiem się gdzie ta dziewczyna przebywa. Z taką myślą chwyciła kolejny list.
Naruto,
mam nadzieję że wszystko u ciebie w porządku. Nawet do nas dotarła wiadomość o ataku Orochimaru w czasie egzaminu na chunnina. Jest też plotka, że współpracował on z Shukaku, nadal nie mogę uwierzyć, że jego jinchuuriki zgodził się na atak. Mam nadzieję, że lepiej się już czujesz. Gdybyś miał wolną chwilę miałabym do ciebie prośbę, chodzi dokładnie o pieczęć Shukaku. Możliwe, że coś się popsuło w pieczęci i przez to demon cały czas wywiera nacisk na nosiciela. W każdym razie cieszę się że nic ci nie jest.
Elisa
Tsunade zamknęła oczy i wzięła parę głębszych oddechów. Nigdy nie sądziła że Naruto trzymał coś takiego przed nią w tajemnicy. Chociaż pisali zanim objęłam stanowisko hokage, może zapomniał o tym wspomnieć? Nie, jeśli by zapomniał to by przecież powiedział dlaczego odchodzi z wioski.

=Przed wrotami=

- Ja też na pewien czas wrócę do wioski - cisze przerwał stanowczy głos Kakashi'ego. Widząc na sobie spojrzenia innych szybko dodał. - Wydaje mi się, że widziałem w domu Czwartego tego dziesięcioogoniastego wilka.
Dopiero w tamtym momencie uświadomił sobie, że pamięta go w jednej z książek. Ogromny wilk dumnie się wtedy prezentował na jednej z kartek, a na kolejnej stronie była opisana związana z nim legenda. Opowieść była krwawa i bolesna. Nie czekając na reakcję obecnych biegiem skierował się do wyjścia, już po chwili znikając z oczu obecnych.
- Ciekawe dlaczego Kakashi-sensei tak szybko pobiegł - Milcząca dotąd TenTen przerwała ciszę, która nastała po odejściu mężczyzny.
- A kto go by tam wiedział. Choji możesz przestać lamentować za jedzeniem? - Shikamaru już zirytowany spojrzał na kolegę z drużyny. - Masz jeszcze całą paczkę.
Wspomniany chłopak spojrzał na Shikamaru ze zdziwieniem, a potem na prawie pełną paczkę jedzenia. Kiedy tylko lamentowanie Choji'ego skończył się Shikamaru wrócił do badania pola.





czwartek, 14 lipca 2016

Rozdział 8

= Naruto =
Chłopak leżał zamyślony na polance na której przed chwilą stoczył 'bitwę' z Elisą, chyba jednak nie można było nazwać tego bitwą a zabawą. Ona się nawet nie starała, jaka ona jest potężna?! Naruto westchnął i znów się zamyślił, jak niby miał teraz skontaktować się z Kuramą kiedy jego nie ma w jego umyśle, tylko se łazi nie wiadomo gdzie. Nadal słyszę twoje myśli, młody. Zaraz tam u ciebie będę. Chłopak odetchnął z ulgą, przynajmniej nie musiał starać się jakoś bardzo żeby się skontaktować z lisem. Zamknął oczy będąc pewien że teraz nic go nie zaatakuję, miał teraz mnóstwo czasu na rozmyślanie zanim Kurama tu dotrze i wyleczy jego rany, po zaledwie dwóch atakach dziewczyny. Teraz najbardziej martwił się jednak o Sakurę, jednak nie oto że Sakura zostanie teraz sama w drużynie z Sai'em, zdawał sobie sprawę że dziewczyna była silna psychicznie. Poradzi sobie z tym, chłopaka martwiła zupełnie inna rzecz, gdy przechodził przez portal, ostatnie co jego mózg zakodował była Sakura która podbiegała do niego, a potem pole ochronne, dobrze wiedział że to pole jest specjalne, teraz mógł się jedynie modlić żeby dziewczyna była zdrowa. Musi jednak zapytać Elisę co to pole dokładnie robi. Oprócz tego że uniemożliwiało dojście do portalu osobom które, jak to kiedyś nazwała Elisa, nie są kandydatami.
- Aleś się młody urządził!
Rozmyślania chłopaka przerwał donośny śmiech. Naruto spojrzał wściekły na lisa, gdyby wzrok mógł zabijać Kurama już od kilku minut wąchałby kwiatki od spodu.
- Nie wściekaj się tak młody! Bo cię nie uleczę a jeszcze bardziej połamię.
Chłopak zrezygnowany odwrócił wzrok od lisa i spojrzał na zachmurzone niebo, dobrze wiedział że Kurama jak będzie chciał to na serio jeszcze bardziej go uszkodzi. Przymknął delikatnie oczy, czując jak chakra lisa rozchodzi się po jego ranach, uleczając je. Podczas walki przez adrenalinę nie czuł wszystkich ran, jednak teraz wiedział o co chodziło Kuramie, na całym ciele miał jakieś małe rany, a najpoważniejszą kontuzją była złamana ręka. Naruto skrzywił się gdy leczenie dotarło do ramienia, nienawidził nastawiania kości, pomimo że był bardziej odporny na ból od normalnych ludzi, jednak nastawianie kości zawsze wywoływało w chłopaku dreszcze bólu. Odetchnął z ulgą gdy kończyna została nastawiona, a teraz spokojnie zrastała się w jedną kość.
- No młody, uleczony jesteś. No to się teraz przyznaj, ile razy oberwałeś?
Chłopak spojrzał na lisa gniewnie, jednak zaraz spuścił głowę w geście rezygnacji i wystawił w kierunku Kuramy dwa palce. Ciężko mu było się przyznać nawet przed samym sobą że przegrał z osobą która nawet wygrać się nie starała. Ignorując donośny śmiech lisa zamknął oczy i skupił się, postanowił wziąć sobie słowa Elisy do serca i zacząć wytrwale trenować technikę 'latania'.

= Gabinet Tsunade =

Hokage stała nad ranną Sakurą, próbując jakoś zdjąć ciążące znamię, co niestety niezbyt jej wychodziło. A jej uczennica z każdą chwilą traciła siłę. Drgnęła gdy ktoś zapukał do drzwi, na początku obstawiała Gai'a ze zwojami jednak on by nie pukał.
- Wejść!
Jej głos poprawił się znacznie, dzięki czemu pozbyła się lekkiej chrypy. Nagląco spojrzała na Kibę i Neijiego którzy stali przed nią trzymając w rękach dużą ilość kopert. Machnęła ręką każąc im się pospieszyć.
- Znaleźliśmy to w domu Naruto, pisał on z niejaką Elisą, która na to wygląda, wiedziała że Naruto ma w sobie Kyuubi'ego. W dodatku w jednym z listów napisała o jakimś trening który musi zacząć niedługo żeby zadziałał, więc ma niedługo dokonać decyzji, wspominała także o jakichś kandydatach.
Szybki raport Neiji'ego zadziwił, ale także i przeraził hokage. Nie spodziewała się że odejście Naruto będzie już wcześniej zaplanowane. Bez słowa zabrała chłopakom koperty z rąk i wygoniła z biura, spojrzała jeszcze kątem oka na Sakurę, jednak wiedząc że i tak nie może jej teraz pomóc, odłożyła listy na biurko, chwytając jeden z nich usiadła na fotelu i otworzyła go.
Naruto!
Naprawdę macie nowego hokage? A raczej nową? To naprawdę świetna wiadomość! Chociaż pewnie nadal przeżywasz śmierć trzeciego, prawda? Ale głowa do góry! We wszystkim można dostrzec dobre strony. Pisałeś ostatnio że Tsunade cię lubi, prawda? To nawet lepiej niż dobra wiadomość, może za niedługo uda ci się nawet zyskać szacunek wśród mieszkańców, przecież to w dużej mierze twoja zasługa że Tsunade została piątą hokage! A tak w ogóle gratulacje, w końcu udało ci się opanować rasengana. Szczerze powiedziawszy, sądziłam że zajmie ci to więcej czasu. Dzięki temu wiem, że na pewno uda ci się przejść trening! Napisz do mnie niedługo!
Elisa.
P.S. Uważaj na Orochimaru, zaczął coś planować.
Tsunade zmięła list w dłoniach, które jednak zaraz wyprostowała. Po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Czyżby Naruto nie ufał jej na tyle żeby powiedzieć o tej całej Elisie? A tym bardziej o tym że chce przejść jakiś trudny trening?

= Ino =

Dziewczyna wraz z dwójką towarzyszącą jej osób wchodziła właśnie do biura zarządcy wioski.
- Witam, chcielibyśmy zobaczyć wszystkie dostępne zwoje z barierami.
Przywódca wioski spojrzał na nich, mając na twarzy grymas niezadowolenia, jednak gdy tylko zauważył opaski wioski liści i na dwójce osób kurtki jouninów wydał rozkaz udostępnienia całej trójce korzystania z biblioteki. Zadowolona dziewczyna bez słowa wyszła z biura i skierowała się do ogromnego budynku znajdującego się zaraz obok budynku, z którego właśnie wyszli. Przed wejściem stała starsza pani, która z wymuszonym uśmiechem zaprowadziła całą trojkę do najbardziej obszernego działu, naprawdę mieli sporą wiedzę o wszelakich pieczęciach i barierach. Dwójka dorosłych szybko podziękowała kobiecie i zaczęli czytać zwoje. Coraz bardzie zirytowana przekładała zwoje starając się znaleźć jakiekolwiek wskazówki na temat tajemniczego pola ochronnego.
Po dwugodzinnych poszukiwaniach poddała się i podeszła do bibliotekarki.
- Przepraszam, czy mają państwo w swoim spisie pole ochronne które przepuszcza jedynie wybrane osoby?
Kobieta spoglądając na nią podejrzliwie spod biurka wyciągnęła zniszczony zwój i podała go dziewczynie.
- Proszę na niego uważać, jest to ostatnie wydanie które ocalało.
Ino pokiwała głową i wróciła do dwójki osób.
- Dostałam od bibliotekarki ten zwój.
POLE WYBRAŃCÓW
Bariera stworzona przez mistrzów pieczęci z rodu Uzumakich. Pomimo że jest ona nazywana barierą, jest także po części pieczęcią. Żeby wykonać POPRAWNIE barierę potrzeba przynajmniej pięciu dorosłych osób, które są PRZYNAJMNIEJ na poziome jounina. Pola nie można zniszczyć, jednak z biegiem czasu staje się ono coraz słabsze, przez co zanika. By przejść potrzebne jest hasło. Główny założyciel pola wybiera hasło, które trzeba wypowiedzieć. Każdy który spróbuje przejść nie znając hasła zostanie odepchnięty, a na ramieniu pojawi się czarna plama, która będzie wysysała z tejże osoby chakrę. Ostatnie istniejące Pole Wybrańców znajduje się pod ruinami wioski wiru.

Rozdział 7

Elisa wykonała zgrabny obrót, tym samym unikając wymierzonego w nią rasengana, jednak Naruto nie poddał się i szybko stworzył klona który rzucił się na dziewczynę próbując wymierzyć jej mocnego kopniaka w brzuch, i tym razem Elisa wykonała unik przy okazji zaserwowała klonowi mocnego prawego sierpowego. Pod wpływem ataku klon wydał z siebie ciche 'poof' i rozwiał się w białym dymie. Chłopak jeszcze parę razy próbował uderzyć dziewczynę, denerwował się coraz bardziej gdy Elisa nawet nie próbowała go zaatakować, a jedynie wszystko zręcznie unikała. Kolejny raz Naruto utworzył rasengana i zaatakował. Kobieta przed nim była już wyraźnie znudzona jego nieudolnymi próbami 'zabicia' jej, tym razem nie unikała ataku a lekko podniosła kolano by po chwili z całej siły uderzyć chłopaka w podbródek tym samym wyrzucając go w powietrze. Zaciekawiona spoglądała na chłopaka który z cichym plaskiem wylądował na zimnej ziemi. Widziała jedynie jego nierównomierny oddech i nieudolne próby powstania na nogi i kolejne zaatakowanie dziewczyny.
- Dość - chłopak zdezorientowany w jej stronę, na jego twarzy lśniły już kropelki potu i krwi. - W ten sposób nigdy nie zniszczysz tej pieczęci.
- To... co niby mam zrobić?
- Trening - uśmiechnęła się pod nosem widząc przerażoną minę chłopaka. Chyba już się domyślił że jeśli Elisa jest silna to trening będzie morderczy. - Ale zanim się rozpocznie będziesz musiał perfekcyjnie nauczyć się tej techniki którą ćwiczyłeś zanim przyszłam. No to ja idę, tylko weź poproś Kuramę żeby cię wyleczył, wolę następnym razem nie znaleźć tutaj trupa.

= przed wrotami =

W korytarzu panowała przygnębiająca atmosfera, pomimo tego że prawie wszyscy próbowali zniszczyć pole ochronne, każdy czuł jakby sprawa nie poruszała się ani trochę, utknęli w martwym punkcie. Bariera która nie jest znana nikomu nie przepuszcza nikogo, Sakura jest w drodze do wioski nieprzytomna i nie wiadomo czy się w ogóle obudzi, ich jedyną nadzieją na wskazówkę był dom Naruto, lub popytanie się w okolicznych wioskach o zwoje z różnymi barierami.
- Emm... Ja może pójdę do tej okolicznej wioski - większość osób w pomieszczeniu sceptycznie spoglądało na ten pomysł, pomimo złego nastawienia, Ino kontynuowała. - Mają tam dość duży zbiór o barierach i pieczęciach.
Po wzmiance o barierach pozwoli dziewczynie wyruszyć przestrzegając że ma się pośpieszyć, w tym momencie liczyła się każda sekunda i wskazówka. Ich grupa nieco się zmniejszyła gdy Asuma i Kurenai postanowili pójść z dziewczyną usprawiedliwiając się tym że szybciej udostępnią swoją wiedzę Jouninom niż niedoświadczonej gennince. W ciemnym korytarzu zostało już mało osób, które już bardziej pozytywnie zaczęły badać barierę. Kakashi w tym czasie spokojnie stał pod ścianą, wyznaczony został do przyzywania psów gończych które będą przekazywać informację Ino i reszcie czego dowiedzieli się do bariery. Dlatego kopiujący ninja musiał być w pełni sił, więc teraz miał naprawdę dużo czasu na przemyślenia. Po głowie cały czas chodziło mu dlaczego Naruto opuścił wioskę, akurat wtedy kiedy wszyscy powoli zaczynali go akceptować, przez to znów będą patrzeć na niego nieprzychylnie. Jego rozmyślania przerwał cichy trzask bariery, zaciekawiony spojrzał w tamtą stronę. Ledwie powstrzymał śmiech gdy zauważył co robi Choji, mianowicie sprawdzał co bariera przepuszcza więc w jej stronę rzucił czipsa, który z niewiadomych powodów przeleciał przez barierę, a chłopak lamentował za straconym jedzeniem. Pomimo chwili śmiechu zaraz powrócił do swoich rozmyślań, patrząc cały czas na wrota, uświadomił coś sobie. Te wgłębienia nie były po prostu przypadkowymi krzywymi liniami. One tworzyły jakiś obraz. Do góry wykuty był dziesięciogoniasty, potężny wilk, od niego odchodziły dziewięć linii które kończyły się na jednym z ogoniastych bestii. Pamiętał że kiedyś widział podobny obraz jednak za nic nie mógł sobie przypomnieć gdzie to było. Widział go jeszcze jako dziecko, jeżeli dobrze pamiętał to gdzieś w domu Minato-sensei.
Czyżby te wrota miały coś wspólnego z czwartym hokage?

= mieszkanie Naruto =

Z głośnym trzaskiem drzwi złamały się pod naporem silnego kopnięcia Kiby, tym samym wpuszczając dwóch shinobi i psa do mieszkania. Głośne westchnięcie rozeszło się po mieszkaniu gdy chłopacy zobaczyli panujący bałagan w małej kawalerce chłopaka. Było gorzej niż po huraganie, jednak nie zaczęli narzekać tylko wzięli się za przeszukiwanie. Na pierwszy ogień poszła kuchnia. Większość szafek jednak była pusta, przez co chłopacy coraz bardziej tracili wcześniejszą nadzieję na znalezienie czegokolwiek. Gdy Kiba otwierał kolejną szafkę uśmiechnął się do siebie. Szafka była pełna.
- Neiji, chodź tu! Znalazłem jakąś pełną szafkę.
Nie zdążył nawet mrugnąć, a chłopak już znalazł się przy nim. Bez słowa zaczął wyciągać przedmioty z półek, jednak chłopacy coraz bardziej byli zdenerwowani gdy wyciągali kolejne opakowania ramenu, dlaczego on musi trzymać w szafkach tyle tego świństwa?! Kiba z ciężkim westchnięciem wyjął ostatnią paczuszkę i odłożył ją na stół obok innych. Jego czuły słuch wychwycił mały upadający przedmiot który z naprawdę cichym odgłosem odbił się od ziemi. Zdezorientowany spojrzał w dół i wychwycił mały szary kształt. Zabrawszy go z ziemi pokazał Neijiemu swoje odkrycie.
- W jego sypialni widziałem jedną zamkniętą na klucz szufladę, chodź.
Chłopacy stanęli przy szafce nocnej chłopaka. Rzeczywiście najniższa szuflada była zakluczona, a znaleziony klucz pasował idealnie. Gdy Kiba zaczął otwierać szufladę Akamaru szczeknął ostrzegawczo, przez co chłopak zmarszczył brwi i skupił się bardziej. W środku znajdowały się różne listy, wszystkie były zaadresowane do Naruto, jednak co najbardziej zdziwiło chłopaka to zapach, nie pasowały one do żadnego zapachu z wioski, inaczej mówiąc Naruto pisał z kimś spoza wioski. Pomimo że nie znał osobnika z którym pisał chłopak wiedział po samym zapachu że jest naprawdę potężny. Niepewnie chwycił najgłębiej leżący list, czyli ten od którego zaczęła się ta wymiana listów. Pod naglącym spojrzeniem drugiego chłopaka zaczął czytać na głos.
"Naruto! 
Cieszę się że w końcu do mnie napisałeś! Już miałam przez chwilę wrażenie że o mnie zapomniałeś! A tak w ogóle rozumiem że musisz jeszcze przemyśleć tę decyzję, jednak musisz się naprawdę pośpieszyć, teraz jest już powoli ostatnia okazja do treningu, później będziesz już za stary! A teraz chyba mogę przejść do mniej oficjalnych spraw, jak tam u ciebie i Kuramy? Naprawdę żałuję że nie mogę cię odwiedzić tam u ciebie, tak samo jak ty nie możesz przyjść do nas. Mam nadzieję że Kurama daje ci duży wycisk na waszym treningu, jeżeli nie, to wiedz że cię uduszę jak się znów zobaczymy! No, a teraz przechodząc do kolejnego tematu u mnie wszystko w jak najlepszym porządku, właśnie ostatnio udało mi się znaleźć kolejnych kandydatów. Jakbyś mógł ich o tym poinformować to byłabym wdzięczna! Lepiej później prześlę ci ich imiona i lokalizacje, ktoś może później czytać te listy, a wolę żeby takie rzeczy pozostały w tajemnicy. No to powodzenia!
Do zobaczenia, Elisa :)
P.S. nie przejmuj się mieszkańcami wioski, w końcu zrozumieją że ani Kurama ani ty nie jesteście demonami!"
- I to jest koniec listu, lepiej będzie jeśli weźmiemy je wszystkie do hokage.

= Gabinet Tsunade =

Tsunade siedziała pochylona nad biurkiem w swoim gabinecie, od czasu wyruszenia w pogoń za Naruto minęły już dwa dni. Kobieta przez ten cały czas była przygnębiona i rozgoryczona. Traktowała chłopaka jak własnego syna, a on tak po prostu z dnia na dzień mówi jej że odchodzi na jakiś czas z wioski i nie wie kiedy wróci. Jej ponure rozmyślania przerwało uderzenie w drzwi, a raczej kopniak. Podniosła głowę sądząc że to Naruto, jednak znowu spuściła wzrok gdy w drzwiach zobaczyła Gai'a trzymającego kogoś na plecach. Westchnęła cicho i znów spojrzała w jego stronę.
- Jak poszukiwania?
Sama siebie zaskoczyła gdy usłyszała swój głos, nieco ochrypły jakby przez wiele godzin płakała, a przecież nie płakała, przynajmniej nie na zewnątrz.
- Melduję że znaleźliśmy Uzumakiego - na jego słowa powróciła jej minimalna nadzieja, która została jednak po chwili w drastyczny sposób rozwiania. - Jednak przeszedł przez jakiś portal, gdy Sakura chciała do niego podbiec odepchnęło ją pole ochronne portalu i umieściło na niej czarne znamię które wchłania chakrę.
- Połóż ją na kanapie.
Tsunade podeszła do Sakury i przyjrzała się jej ramieniu, czarna plama cały czas rosła, a dziewczyna wyglądała na coraz bardziej zmęczona, inaczej mówiąc znamię zaczęło wysysać chakrę dziewczyny.
- Gai, przynieś mi wszystkie zwoje z pieczęciami, tylko szybko, od tego zależy życie Sakury!
Mężczyzna wybiegł z gabinetu krzycząc jeszcze o sile młodości, w oddali Tsunade usłyszała jeszcze drugi głos który wykrzykiwał dokładnie to samo. Uśmiechnęła się do siebie, jednak zaraz znów przybrała smutny wyraz twarzy, jej uczennica właśnie umierała, a ona mogła jedynie stać i się przyglądać.

sobota, 11 czerwca 2016

Rozdział 6

Chakra medyczna wokół dłoni Ino drastycznie wzrosła, gdy ta usilnie próbowała sprawić by czarna plama zniknęła, jednak ta powiększała się jeszcze bardziej. Gdy dziewczyna opadła z sił i przestała leczyć Sakurę i plama przestała rosnąć.
- Na to wygląda że to, cóż nazwijmy to znamieniem, to znamię pochłania chakrę i wtedy rozrasta się.
Shikamaru podzielił się ze wszystkimi odkrytymi informacjami.
- Gai, weź Sakurę i wróćcie do wioski, może Tsunade wie co to jest. - Gai przytaknął na słowa Kakashiego. - Niech pójdzie jeszcze Kiba i Neiji, sprawdźcie jego mieszkanie, może są tam jakieś informację o tym gdzie zniknął Naruto.
Wszyscy troje przytaknęli, Gai wziął na plecy Saukrę i niczym strzała pobiegł do wyjścia, a za nim Kiba i Neiji, i gdzieś tam też pobiegł Lee, pomimo że miał zostać. Reszta z uwagą wpatrywała się we wrota które pochłonęły Uzumakiego. Pole ochronne wciąż lekko połyskiwało, jedno pytanie kłębiło się w myślach obecnych. Czemu Naruto przeszedł przez pole jak gdyby nigdy nic?

=Naruto=

Gdy chłopak się obudził słońce było już dawno na niebie. Naruto westchnął przeciągle i wstał z łóżka, przez chwilę zdezorientowany patrzył na pokój, dopiero po chwili przypomniał sobie czemu jest tutaj. Usiadł z powrotem na łóżku i spuścił głowę. Dopiero teraz poczuł wyrzuty sumienia, tak naprawdę nie zdradził im powodu tak nagłej decyzji opuszczenia wioski, w dodatku wszyscy byli tacy zdeterminowani, kompletnie wszyscy, a on ich tam tak po prostu zostawił, jeszcze jakby było mało ktoś rzucił się wtedy do wrót, pewnie pole ochronne go odrzuciło. Jednak teraz pewnie będzie powoli umierał, aż do jego krwiobiegu nie dostanie się odrobina chakry ogoniastego demona. Westchnął cicho i poczochrał sobie włosy, by zaraz wstać, wyciągnąć z szafy jakiekolwiek ubrani i znaleźć się w łazience. Wziął szybki prysznic i przebrał się w zabrane wcześniej ubrania. Zszedł na dół i poszedł do kuchni. Z lodówki wyjął jabłko i poszedł do salonu, siadając na fotelu spojrzał na dwa przyniesione wczoraj tomu. Wyrzucił ogryzek do śmieci i wziął pierwszą książkę.
"Jutsu Wiatru, techniki wiatru są bardzo potężne, gdy użytkownik będzie potężny może mieć możliwość stworzenia dzięki wiatrowi technikę iluzji, która potrafi dorównać Sharinganowi. Wielu ludzi pracowało nad wykonaniem techniki iluzji dzięki wiatrowi, jednak tylko jednemu człowiekowi się to udało, technika ta jest bardzo potężna, nawet jeśli nie jest dokończona, technika ta potrafi zabić użytkownika jeśli będzie on posiadał za mało chakry, tak właśnie stało się z twórcą tej techniki." Naruto przerzucił kilka kartek by w końcu znaleźć dział o jutsu do nauczenia. Zatrzymał się kilka stron dalej.
"Podstawowe Jutsu Wiatru:
technika ta niema swojej nazwy, jednak jest ona bardzo przydatna przy misjach dystansowych. Jutsu polega na zgromadzeniu wiatru zgromadzonego dookoła siebie i połączenia go ze swoją chakrą, następnie należy skierować wiatr z chakrą do swoich stóp, dzięki temu można poruszać się w powietrzu, człowiek porusza się wtedy znacznie szybciej niż na ziemi."
Chłopak z trzaskiem zamknął książkę, odłożył ją na stolik i wyszedł na zewnątrz, postanowił że pójdzie poćwiczyć tam gdzie ostatnio miał z Elisą trening. Po około piętnastu minutach doszedł na polane. Usiadł na trawię i zamknął oczy. Najpierw musiał wyczuć wiatr, nie jako zjawisko przyrodnicze, a jako gatunek chakry. Na początku przypominało mu to naukę którą przeszedł, aby korzystać z chakry natury, jednak szybko się zorientował że tutaj chodzi o coś innego, musiał wyczuć jedynie chakrę wiatru, nie mógł w tym czasie korzystać z chakry ziemi, co bardzo utrudniało mu zadanie, ponieważ gdy tylko wyczuwał chakrę wiatru zaczynał wyczuwać także chakrę ziemi. Wziął głęboki wdech i spróbował jeszcze raz. Uśmiechnął się gdy w końcu poczuł chakrę wiatru, bez chakry ziemi. Przymierzał się już do drugiego punktu, czyli zmieszania jej ze swoją chakrą, gdy został uderzony w plecy i poleciał na drzewo, które było otoczone barierą.
- Musisz być zawsze ostrożny, Naruto! Nie możesz pozwolić by przeciwnik wykorzystał twoją nieostrożność. No, a teraz powtórka z ostatniej lekcji! Zaatakuj mnie.
Chłopak zaklął pod nosem, szybko stworzył rasengana i zaatakował dziewczynę,

czwartek, 4 lutego 2016

Rozdział 5

Gdy Naruto na powrót otworzył oczy za oknem było już ciemno, a na kominku koło zdjęć leżała mała złożona karteczka. Sięgnął po nią nie pewnie i rozłożył. ,,Jeśli już się obudziłeś śpiąca królewno to chodź do biblioteki. Elisa" Zgniótł kartę i wrzucił do tlącego się kominka. Wstał z wygodnego fotela i skierował się w stronę szklanych drzwi. W przedpokoju ubrał buty i wziął z jednego z wieszaków czarny podłużny płaszcz. Gdy był gotowy natychmiast wyszedł na zewnątrz, zatrzymał się dopiero na brukowanej ulicy. "Dzięki Elisa... Gdzie ja mam iść?! Gdzie jest ta cholerna biblioteka" Chłopak westchnął zdenerwowany i ruszył ulicą. Uważne przyglądał się wszystkim budynkom aby nie przeoczyć tego jednego. Gdy przeszedł już prawie całą wioskę znalazł się przed małą biblioteką. "Nie mogli chociaż zrobić jakiegoś szyldu!" Burknął coś pod nosem i z rozmachem otworzył drzwi. Środek budynku przedstawiał się dużo lepiej niż jego zewnętrzna strona. Nieskazitelnie czyste regały stały przez całe metry biblioteki, a książki na nich zamieszczone nie miały końca.
- W końcu jesteś! Chodź tutaj!
Odwrócił się w kierunku właścicielki głosu, westchnął i niezwłocznie ruszył w jej kierunku. Gdy do niej dotarł zobaczył jak czyta ogromne tomisko. Elisa natychmiast usadziła go obok niej i podała książkę.
- To jest o ognistych jutsu, powinieneś to wszystko opanować, a i tak samo jak jutsu wiatru, a teraz możesz wracać do domu.
Uśmiechnęła się promiennie do chłopaka i ruszyła w stronę wyjścia, zabierając jeszcze po drodze inny gruby tom. "Tylko dlatego kazała mi się wlec parę godzin po mieście, żeby kazać mi z powrotem wracać!?" Chwycił dwa tomy i wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi. Tym razem znalezienie drogi powrotnej zajęło mu dużo mniej czasu. Poddenerwowany wszedł do domu i westchnął zrezygnowany. Ruszył schodami do góry, obserwował wszystko bardzo dokładnie, ponieważ jeszcze nie wchodził na górę. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to wielka czarna kanapa ustawiona pod ścianą, a na niej śpiący Kurama. Naruto bez słowa ominął demona i otworzył pierwsze drzwi na lewo. Uśmiechnął się błogo widząc podwójne łóżko z miękkim materacem i czerwoną pościelą. Po prawo znajdowała się szafka zbudowana z czarnego drewna. Chłopak otworzył ją z rozmachem i wyjął pierwszą lepszą piżamę. Obok łóżka znajdowały się jasno-brązowe drzwi. Naruto podszedł do nich i otworzył je. Łazienka. Uradowany wziął szybki prysznic, ubrał się w wyjęte ubrania, czarny luźny krótki rękaw i długie czarne dresowe spodnie. Gdy z powrotem wrócił do pokoju od razu położył się na miękkim łóżku i zasnął.

==Konoha==

Gdy tylko Sakura zemdlała, Lee od razu do niej podbiegł. Ino nie tracąc czasu zaczęła leczyć jej rany. Shikamaru powoli i ostrożnie zbliżył się do wrót, jednak nie podchodząc bliżej niż dwa metry. Stanął przed polem ochronnym, które wciąż było widoczne po tym jak odepchnęło Sakurę. Shikamaru nie pewnie wyciągnął rękę i dotknął pola. Prawie natychmiast cofnął rękę czując jak przez jego ciało przechodzi słaba błyskawica.
- Jak myślisz Shikamaru? Co to za pole?
- Nie wiem, naprawdę nie wiem, Ino. Przestudiowałem chyba wszystkiego książki o polach ochronnych i sposobie pozbywania się ich, jednak tego pola nie rozpoznaje.
- Cóż, jeśli nawet członek klanu Nara nie rozpoznaje pola, to już na pewno my nic nie zdziałamy - mówiąc to, Kakashi podszedł do Sakury i spojrzał na miejsca w których ciało dziewczyny zetknęło się z polem ochronnym. - Powinniśmy wrócić, zdać raport, a przede wszystkim wyleczyć Sakurę i obmyślić plan.
Kakashi z niepokojem przypatrywał się gojącym ranom dziewczyny, które zaczęły nieznacznie ciemnieć, i przybierać odcień czerni, która zaczęła się rozszerzać, zatruwając skórę dziewczyny.

wtorek, 15 grudnia 2015

Rozdział 4

Naruto utworzył rasengana i ruszył na dziewczynę, Elisa szybko podskoczyła i znalazła się za chłopakiem. Mocnym kopnięciem posłała go na najbliższe drzewo, które nie zachwiało się nawet pod ciężarem chłopaka dzięki silnej barierze. Chłopak chwiejnie wstał, starł krew z podbródka i przybrał postawę bojową cały czas patrząc się na Elise. Tym razem ruch wykonała dziewczyna, złożyła kilka skomplikowanych pieczęci, szeptem mówiąc nazwę techniki. Po chwili całą widoczność zasłoniła gęsta mgła.
- Musisz umieć walczyć w każdych warunkach, Naruto.
Chłopak rozejrzał się niespokojnie, cały czas próbując znaleźć miejsce pobytu dziewczyny. Nie minęła chwila, a znów wylądował na najbliższym drzewie. Naruto zaklął cicho pod nosem i złożył kilka pieczęci, na polu bitwy momentalnie zawiał zimny, orzeźwiający wiatr, który jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki rozwiał gęstą mgłę. Chłopak jeszcze bardziej stał się niespokojny nie mogąc znaleźć dziewczyny, rozejrzał się na boki, do góry, ale nigdzie nie było widać Elisy. Nim zdążył wykonać jakikolwiek ruch, poczuł na swojej kostce zaciśniętą rękę, po chwili został wciągnięty pod ziemię, Elisa przeciągnęła go kilka metrów i znaleźli się wielkim jeziorze. W tym samym momencie stanęli na wodzie, mierząc się wzrokiem. Ich mordercza walka skończyła się dopiero gdy słońce mozolnie chowało się za horyzontem. Dziewczyna nawet się nie spociła, a Naruto był w nieco gorszym stanie, prawie cały był zakrwawiony i spocony.
- Dobra, koniec na dzisiaj, jutro zaczynamy z samego rana!
- Hee?! Ty mnie wykończysz dziewczyno!
- Wcale nie, szybciej złamie ci się pieczęć sakralna! A poza tym Kurama cię wyleczy, przeżyjesz!
Jak na zawołanie koło chłopaka pojawił się lis o dziewięciu ogonach, po chwili wokół Naruto pojawiła się czerwona chakra która szybko uleczyła wszystkie rany chłopaka i dodała mu sił. Bez słowa poszli do dość dużej wioski, Elisa zaprowadziła chłopaka do jego tymczasowego mieszkania. Dziewczyna stanęła przed wielką willą otoczoną bujnymi krzakami i wysokimi drzewami, wszystkie rośliny były równie przystrzyżone, a urokliwej atmosfery dopełniał cichy szum wody który dochodził z tyłu domu.
- No chodź, musisz się oswoić ze swoim nowym domem. - ponagliła chłopaka i ruszyła w stronę solidnych drewnianych drzwi, mimo iż cały dom pomalowany był na biało czarne drzwi wpasowywały się jak ulał i dzięki temu kontrastowi dom zdawał się kryć przeróżne tajemnice. Naruto w końcu ruszył się z miejsca i wszedł na kamienną dróżkę prowadzącą do schodów na werandę. Szedł powoli i z zaciekawieniem rozglądał się dookoła podziwiając zadbany ogród. Patrzył z niedowierzaniem na wielkiego ptaka Kakadu, który nie przejmując się tym że w innym świecie jego gatunek kompletnie wyginął, spokojnie latał nad wielkim domem. Gdy chłopak w końcu oderwał wzrok od wielkiego ptaka zauważył inne nietypowe zwierzęta, czarne lwy, tygrysa szablo zębnego i jeszcze kilka innych gatunków zwierząt które już od setek lat powinny być martwe. "To trochę tak jakby całe to miejsce żyło własnym życiem, jakby nie istniał tutaj czas, wszystko co powinno być martwe żyje na tym terenie." Gdy wreszcie dogonił Elisę ta jedynie z radosnym iskierkami w oczach obserwowała chłopaka.
- Tutaj jest jak w zupełnie innym świecie, co nie?
- No, a ja myślałem że te wszystkie gatunki zwierząt już wyginęły, tutaj je jakoś ożywiliście czy coś w tym stylu?
Elisa jedynie zaśmiała się perliście i bez słowa otworzyła drzwi do środka. Pierwsze co rzuciło się Naruto w oczy było wielkie lustro umiejscowione po lewej stronie, przed nim stała dość potężna komoda na której stał mały wazon polnych kwiatów. Natomiast po prawej stronie zaraz przy wejściu znajdowały się schody na wyższe piętra, gdy przeszło się trochę dalej można było ujrzeć małe wgłębienie gdzie na ścianie zostały umiejscowione kilka wieszaków, a na podłodze mała szafka na buty. Wprost były szklane drzwi nad którymi wisiał obraz przedstawiający wodospad w lesie, uroku w pomieszczeniu dopełniał zielony, uspakajający kolor ścian. Naruto z zapartym tchem obejrzał uważnie przed pokój po czym nacisnął klamkę szklanych drzwi, które natychmiast się otworzyły wpuszczając do pokoju nieco świeżego powietrza. Chłopak odwrócił głowę w stronę skąd dochodziły ciche trzaski, otworzył ze zdumienia usta widząc mały kamienny kominek, na którym umiejscowione były zdjęcia jego rodziców, ze łzami w oczach podszedł i podniósł jedno ze zdjęć, dopiero po chwili zauważył że nad kominkiem wisi wypchana głowa jelenia, który głowę miał skierowaną prosto. Naruto odłożył zdjęcie i zmęczony spojrzał na dwa kremowe fotele ustawione na skos do kominka, wygodnie rozsiadł się w jednym z nich i przymknął na chwile oczy.